Agnieszka Burszewska, 33 letnia miłośniczka kina i wegetariańskiego jedzenia. Dzięki terapeutycznej diecie oraz specjalistycznej farmakoterapii pozbyła się przerostu organizmów produkujących metan w jelitach. Problem ten, do którego mogła przyczynić się jej choroba Hashimoto, powodował u Pani Agnieszki bóle jelit, wzdęcia, zaparcia, biegunki oraz gazy, szczególnie po spożyciu produktów wegańskich, przez nią preferowanych. Zastosowanie odpowiedniej diety oraz antybiotyków sprawiło, że może cieszyć się dietą roślinną bez dolegliwości jelitowych.
Małgorzata Desmond: W jaki sposób trafiła Pani do mojego gabinetu?
Agnieszka Burszewska: Kiedy poczułam, że nie jestem w stanie sama poradzić sobie ze swoją dietą. Zaczęłam szukać specjalisty, który byłby mi w stanie pomóc, nie przepisując diety opartej na mięsie. Przed spotkaniem z Panią internet podpowiadał, że z problemami jelitowymi można sobie poradzić tylko na diecie mięsnej. Dlatego pierwsze, co zrobiłam, to na grupie facebookowej dla wegan poprosiłam o polecenie osób, które są w stanie mi pomóc. Podano mi kilka nazwisk. Przejrzałam czym się zajmują te osoby i ze wszystkich najbardziej spodobało mi się to, co Pani robi. Cenię to, że prowadzi Pani badania i rozwija się w kierunku pomocy osobom na diecie roślinnej.
MD: Z jakimi dolegliwościami zmagała się Pani przed wizytą?
AB: Mam chorobę przewlekłą – niedoczynność tarczycy, która od 2 lat przeszła w stan Hashimoto. Chciałam się z Panią spotkać, ponieważ byłam przekonana, że uda się przy pomocy diety w jakiś sposób tą moją tarczycę wyleczyć. Drugim powodem były problemy jelitowe. Od prawie 12 miesięcy doskwierały mi bóle brzucha, wzdęcia i doszło do takiej eskalacji objawów, że w żaden sposób nie byłam w stanie sobie z nimi poradzić. Pojawiały się praktycznie po każdym posiłku.
MD: Czy oprócz bólu brzucha i wzdęć doskwierały Pani biegunki lub zaparcia, gazy?
AB: Kiedy się z Panią spotkałam, to właściwie można powiedzieć, że miałam pełen zestaw objawów. Najbardziej uciążliwe były wzdęcia i bóle jelit, a w związku z tym, gazy. Miałam wrażenie, że cokolwiek bym nie zjadła (a należy zaznaczyć, że jadłam wtedy sporo owoców), i tak będę miała ogromne wzdęcie. Non stop miałam obolały brzuch. Bywało też, nie wypróżniałam się przez 3 dni albo budziłam rano z zaawansowaną biegunką.
MD: Na jakiej diecie była Pani w momencie naszego pierwszego spotkania?
AB: Byłam wegetarianką, prawie weganką. Właściwie w 90% odżywiałam się bez produktów odzwierzęcych.
MD: Czy uważa Pani, że początek dolegliwości ze strony układu pokarmowego mógł zbiec się w czasie z wdrożeniem diety wegańskiej?
AB: Nie wydaje mi się, żeby miało to związek. Do diety wegańskiej podchodziłam 3 razy w życiu, w tym jako dziecko, a wtedy jeszcze nie miałam dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
MD: A kiedy zaczęła się choroba tarczycy? Pytam dlatego, że niedoczynność tarczycy może wpłynąć na dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Czy było to wcześniej niż pojawiły się objawy ze strony układu pokarmowego?
AB: Sama niedoczynność tarczycy została u mnie wykryta bardzo wcześnie, miałam 11 albo 13 lat, także naprawdę byłam jeszcze dzieckiem. Natomiast Hashimoto rozwinęła się dwa lata temu, dowiedziałam się o tym w połowie 2017 roku. Poważne dolegliwości jelitowe pojawiły się pod koniec 2018 roku.
MD: Czego dowiedziała się Pani na naszej pierwszej wizycie?
AB: Pierwszą rzeczą, która mnie bardzo zaskoczyła było to, że nie jestem jedyną osobą, która ma taki problem i że te dolegliwości jelitowe mają już swoją nazwę. O SIBO dowiedziałam się dopiero od Pani. Po drugie, okazało się, że nie ma zbyt wielu szans, żeby faktycznie poprawić stan mojej tarczycy dietą. Niestety tarczyca pozostała bez zmian.
MD: Ustaliłyśmy pewien plan postępowania. Czy może Pani o tym opowiedzieć?
AB: Najpierw wykonałam test oddechowy metanowo -wodorowy w kierunku przerostu bakterii w jelicie. Test wykazał, że faktycznie ten syndrom SIBO u mnie jest stosunkowo duży, że mam spore problemy szczególnie z bakteriami metanowymi. Poradziła mi Pani też udać się do gastrologa, który wdrożyłby leczenie farmakologiczne SIBO.
MD: Miała Pani przerost metanu (teraz rzadziej używa się nazwy SIBO metanowe, określenie SIBO zostawia się dla przypadków przerostu innego gazu, wodoru). Przerost metanu, a ściślej mówiąc organizmów, które go w jelicie produkują, jest trudniejszy do leczenia. Oprócz diety często wymaga zastosowania innych terapii, np. antybiotykami. Warto tutaj podkreślić, że istnieje związek między przerostem mikroorganizmów w jelicie (SIBO, przerost metanu) a Hashimoto. Hormony tarczycy biorą udział w regulacji tzw. kompleksu mioelektrycznego, czyli ruchów oczyszczających jelito cienkie z resztek pokarmu między posiłkami. Te procesy są w niedoczynności tarczycy spowolnione. Skutek jest taki, że ten mniej skutecznie przesuwany, i przez to dłużej zalegający w jelicie cienkim, pokarm jest pożywką dla mikroorganizmów, które zaczynają się tam gromadzić, a nie powinny. Niedoczynność tarczycy jest czynnikiem ryzyka rozrostu bakterii w jelicie cienkim i tak mogło być u Pani.
AB: Również od Pani się dowiedziałam o tym, że stan zapalny w jelitach może wpłynąć na tarczycę.
MD: To są na razie obserwacje niektórych specjalistów, w tym moje. Często widuję u pacjentek z Hashimoto, że skuteczna terapia SIBO jest związana z poprawą wyników badań tarczycowych. Czekam na prace naukowe, które potwierdzą te obserwacje. Przejdźmy w takim razie do Pani wrażeń dotyczących diety terapeutycznej. Rzeczywiście to prawda, że w stanach przerostu bakteryjnego (SIBO, czy przerostu metanu) ogranicza się wiele produktów roślinnych, ponieważ to ulubiony pokarm bakterii. Dlatego jest to zdecydowanie łatwiejsze dla osób, które spożywają mięso i ryby. Pani była i chciała pozostać wegetarianką, więc zadanie dla Pani było trudniejsze, bowiem wtedy wybór dozwolonych produktów jest mniejszy. Jak sobie Pani poradziła z taką dietą?
AB: Muszę przyznać, że miałam silne postanowienie, żeby przeprowadzić ten proces od początku do końca. Bardzo nie chciałam nawalić gdzieś w trakcie trwania tej diety, bo bałam się, że nie będę w stanie ocenić jej skutków terapeutycznych. Największym wyzwaniem był też czas jej trwania, ponieważ u mnie dieta przeciągnęła do około 5 miesięcy. A to tylko ze względu na to, że miałam problemy ze znalezieniem lekarza (mieszkałam wtedy w Gdańsku), który chciał mi przepisać odpowiednie antybiotyki na przerost organizmów produkujących metan. Udało mi się dopiero za drugim razem, chociaż podejście lekarza było takie: ‘A to Pani się dowiedziała, że ma to SIBO; ale pewnie, gdyby dietetyk tego Pani nie powiedział, to by się Pani czuła dobrze’. Było to trochę dziwne. Antybiotyki brałam jeden po drugim, więc w sumie trwało to 3-4 tygodnie i dlatego przedłużył się też okres trwania na diecie. Dietę zaleciła Pani trzymać jeszcze 6-8 tygodni po zakończeniu terapii. Mimo tego, muszę powiedzieć, że nie jest to rzecz nie do przebrnięcia, nawet na tak długi czas.
MD: Co pomogło Pani wytrwać tak długo?
Zrozumiałam mechanizm działania tej diety i to mi pomogło. Wiedziałam, że najważniejsze jest, aby bakterie nie dostawały pożywienia, więc musiałam zwiększyć podaż pewnych wegetariańskich produktów zwierzęcych, zmniejszyć pewnych wegańskich. Po drugie – te wszystkie cukry, słodycze, ku mojemu zdziwieniu byłam naprawdę w stanie odstawić na 5 miesięcy i tego akurat bardzo się trzymałam. Jest to trudne, szczególnie gdy się jest miłośnikiem jedzenia. Sama uwielbiam gotować i zawsze staram się zrobić sobie coś pysznego. Początek tej diety był bardzo ograniczający, ale jeżeli się myśli o tym w kontekście terapii i leczenia, to trochę się inaczej do tego podchodzi.
Wyzwaniem był urlop, który wypadł, gdy byłam na ścisłej terapeutycznej diecie. To był akurat wyjazd do Pragi. Poradziłam sobie z tym w ten sposób, że zamiast hotelu, wynajęłam mieszkanie, które miało kuchnie.
MD: To się nazywa konsekwencja dążenia do celu. Co się zmieniło po zastosowaniu diety?
AB: Przede wszystkim wszystko wróciło do normy! Zniknął ból brzucha i wzdęcia, które wcześniej były tak duże, że nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Przebywanie wśród ludzi, kiedy brzuch jest napięty jak balon i po prostu boli jest trudne.
MD: O ile procent zmniejszyły się Pani dolegliwości?
AB: Można powiedzieć, że 100%. Mi się poszczęściło.
MD: Dolegliwości ustąpiły zanim włączyła Pani antybiotyki?
AB: Ja dość długo czekałam na gastrologa, więc wdrożyłam dietę zanim zaczęłam stosować antybiotyki. I wtedy zaszła już znaczna poprawa. Nie 100%, ale od razu poczułam ogromną zmianę na lepsze, no a po antybiotykach to już poprawiło się w 100%.
MD: A oprócz dolegliwości ze strony układu pokarmowego czy coś jeszcze się zmieniło w Pani samopoczuciu?
AB: Muszę przyznać, że jeden z największych problemów, jakie miałam początkowo z dietą terapeutyczną, był spadek energii. A to dlatego, że ja biegam ok. 40km na tydzień i w ogóle dużo się ruszam. A w tej diecie jest niewiele węglowodanów. Ona jest kaloryczna, ale raczej jest tam dużo białek i tłuszczu. Lecz organizm się też i do tego przyzwyczaja. Muszę powiedzieć, że to był problem przez pierwsze dwa, trzy tygodnie. Potem przestawiłam się na inne paliwo.
Chciałam jeszcze dodać, że bieganie długodystansowe, mimo tego, że jest monotonnym sportem, to jednak działa rozluźniająco i oczyszcza głowę. W moim przypadku, poprawiało też perystaltykę jelit.
MD: Pani już jest 5 miesięcy po terapii. Proszę powiedzieć, jak Pani idzie?
AB: Czuję się świetnie. W drugim etapie wychodzenia z pierwszej, najbardziej restrykcyjnej diety, poradziła mi Pani skorzystać z diety FODMAP. Faktycznie przez pierwsze dwa miesiące się jej pilnowałam. Przyznam zupełnie szczerze, że teraz już jestem na takiej diecie, na której nie myślę specjalnie, co jem. Po prostu wszystko wróciło do normy.
MD: To jest dla mnie niespodzianka, ponieważ nie rozmawiałyśmy od kwietnia. Czyli je Pani teraz to, na co Pani ma ochotę?
AB: Cały czas nie jestem 100% weganką. Faktycznie zdarza mi się jeść jajka. Natomiast myślę, że do końca roku spróbuję już być weganką w 100%. Na co na pewno zwrócę uwagę i czego się od Pani dowiedziałam, to to, żeby zwracać większą uwagę na konserwowaną żywność. Jeżeli jem fasole z puszki, mam problemy ze strony układu pokarmowego, ale jeśli sama sobie fasolę namoczę i ugotuję, tych problemów nie ma.
MD: Jeśli chodzi o podaż węglowodanów, ilość spożywanych owoców i produktów, które wcześniej ograniczałyśmy. Jak to teraz wygląda?
AB: Przyznam się, że nie mam problemów. Dzisiaj dla próby zjadłam sporej wielkości jabłko i nie zadziało się nic.
MD: Taka poprawa nie zdarza się u pacjentów często, szczególnie przy przeroście metanu. To jest przykład skutecznego wyleczenia przerostu metanu poprzez dietę i celowaną farmakoterapię.
AB: Patrząc po znajomych, którzy nie są na żadnej diecie, i którzy po prostu tak sobie funkcjonują i teoretycznie nie mają żadnych problemów z układem pokarmowym, okazuje się, że często reagują gorzej ode mnie. Więc to uważam, za wyznacznik mojego wyleczenia.
MD: Czy zmienił się Pani pogląd na temat tego, czym jest zdrowa dieta?
AB: Sugerowała mi Pani, że problem z jelitami może wrócić. Gdyby faktycznie by tak się stało, to jednak zostanę przy diecie wegetariańskiej i będę bardzo uważać na te węglowodany. Na razie tak się nie dzieje.
MD: Moja sugestia wiązała się z tym, że ma Pani chorobę Hashimoto, która jest czynnikiem ryzyka przerostu bakteryjnego w jelicie. To może zwiększać ryzyko nawrotu. Ale przejdźmy do jeszcze jednej kwestii. Miała Pani dosyć niskie poziomy witaminy B12 i dosyć wysokie poziomy homocysteiny. Było to związane z niedostateczną suplementacją witaminy B12 przy diecie roślinnej. Później to się unormowało, prawda?
AB: Tak, to prawda, później zaczęłam się bardziej przykładać do suplementacji, która jest niezbędna przy diecie roślinnej.
MD: Czy ma Pani jakieś sugestie dla innych osób, które zmagają się z podobnymi problemami?
AB: Dbać o zdrowie, badać sobie krew i nie szukać porad na forach internetowych, tylko iść do specjalisty, gdy sobie człowiek nie radzi ze swoją dietą. Cieszę się, bo mi się udało. Również dwoje moich znajomych skorzystało z Pani porad i także są szczęśliwi. Kolega, który miał problem z nadwagą, schudł 5 kg. Przede wszystkim szukać wiedzy u źródeł no i poza tym badać się. To chyba takie podstawowe rzeczy.
U Pani Agnieszki zastosowałam niskowęglowodanową dietę wegetariańską o obniżonej zawartości FODMAP, zaleciłam stosowanie ziołowego preparatu wspomagającego kompleks mioelektryczny, jak również suplementację właściwą w dietach wegetariańskich. Lekarz przepisał antybiotykoterapię na przerost organizmów produkujacych metan. Wszystkie te interwencje mają udokumentowane działanie w podobnych przypadkach.
Porada dietetyczna nie może zastępować porady lekarskiej ani leczenia. Więcej na temat tego, czym są ‚Rozmowy z pacjentami’ i o czym należy pamiętać czytając wywiady z moimi pacjentami przeczytasz tu