Patrycja Szewczyk, 40 lat, mama Dominiki, miłośniczka podróży. Dzięki terapii dietą pozbyła się alergicznego zapalenia zatok, grzybicy i dolegliwości związanych z zespołem jelita drażliwego (biegunek, wzdęć i bóli brzucha). Wszystkie te schorzenia utrudniały jej codzienne życie. Niestety od 20 lat nie odpowiadały na terapię farmakologiczną. W czasie terapii okazało się, że jest w ciąży. Po modyfikacji zaleceń zdecydowała się kontynuować dietę.
Małgorzata Desmond: W jaki sposób trafiła Pani do mojego gabinetu?
Patrycja Szewczyk: Moja koleżanka leczyła u Pani dietą choroby związane ze złym funkcjonowaniem tarczycy. Skutkiem ubocznym jej leczenia było zmniejszenie alergii wziewnej i wyleczenie bielactwa, z którym zmagała się od dzieciństwa. Ja od długiego czasu zmagałam się z różnymi dolegliwościami, w tym bardzo silnym alergicznym zapaleniem zatok. Próbowałam różnych form leczenia, ale nie przynosiło to efektu. Pomyślałam, więc, że spróbuję i tej formy leczenia.
MD: Z jakimi dolegliwościami zmagała się Pani przed wizytą?
PS: Przyszłam do Pani z dolegliwościami gastrycznymi, alergicznym zapaleniem zatok i grzybicą. Problem zaczął się od zatrucia 20 lat wcześniej. Po zatruciu pojawiły się objawy zespół jelita drażliwego (ZJD), a po 2 latach alergie. Był to głównie katar , swędzenie spojówek i uczucie zatkania nosa. Objawy raz się nasilały, raz słabły. Przez ostatnie 3 lata objawy gastryczne i alergiczne były tak silne, że utrudniały normalne funkcjonowanie. Do tego dołączyła się grzybica.
MD: Czy lekarze próbowali diagnozować Pani problemy ze strony układu pokarmowego?
PS: Myślę, że główny problem polegał na tym, że lekarze nie łączyli ze sobą trapiących mnie dolegliwości i nie szukali źródła choroby. Wszystkie dolegliwości leczyłam u lekarzy specjalistów (gastrologa, alergologa, laryngologa, immunologa). Zostałam dokładnie przebadana, ale badania nie wykazywały odchyleń od normy. Gastrolog zdiagnozował zespół jelita drażliwego i zalecił nawet dietę FODMAPs. Nie byłam jednak wtedy u dietetyka. Wytyczne dotyczące diety otrzymałam od lekarza. Zalecenia te były bardzo ogólne, nie zawierały wskazówek na temat dozwolonych ilości poszczególnych produktów i nie były oparte na najnowszych badaniach. Dlatego też nie odczułam radykalnej poprawy po zastosowaniu tej diety.
MD: Jakie efekty dawało leczenie farmakologiczne?
PS: Dostawałam leki, które miały łagodzić objawy choroby, ale nie zawsze były skuteczne. Dla przykładu przy nasilających się alergiach stosowałam podwójne dawki sterydów donosowych i leków antyhistaminowych. Grzybice lekarze próbowali leczyć 5 różnymi lekami, ale żaden nie okazał się skuteczny.
MD: Na jakiej diecie była Pani w momencie naszego pierwszego spotkania?
PS: Moja dieta wtedy polegała na eliminacji produktów, które, jak mi się wydawało, pogarszają dolegliwości gastryczne. Eliminacji produktów dokonałam na podstawie obserwacji swoich reakcji. Kiedy teraz na to patrzę, widzę, że część moich obserwacji była słuszna, inne nie. Np. nie jadłam roślin strączkowych i kapustnych – i słusznie, bo to produkty wysokofermentujące. Jednak miałam również wrażenie, że szkodzą mi truskawki i sałaty- kiedy przeszłam na prawidłową dietę, okazało się, że są to produkty, które mogę jeść bez problemów. Natomiast nie wpadłam na to, że szkodzi mi pszenica.
MD: Czego dowiedziała się Pani na naszej pierwszej wizycie?
PS: Po pierwsze pozytywnie zaskoczyłam się, że moje dolegliwości nie były czymś nietypowym dla Pani. W zasadzie od razu postawiła Pani diagnozę, że to SIBO. Trzeba było tylko ją potwierdzić oddechowym testem metanowo – wodorowym. Test potwierdził rozpoznanie. Na wizycie powiedziała też Pani, że mam duże szanse na wyleczenie. Badania wykazują 80 proc. skuteczność diety w przypadku moich dolegliwości.
MD: Na drugiej wizycie ustaliłyśmy terapeutyczną dietę. Czy może Pani opowiedzieć o swoich wrażeniach z jej stosowania?
PS: W lipcu 2018, po zdiagnozowaniu SIBO przez Panią, rozpoczęłam terapeutyczną mającą na celu zmniejszenie bakteryjnej fermentacji jelitowej. Dieta składała się z dużych ilości białek i dozwolonych warzyw, natomiast było w niej mało węglowodanów. Było to dla mnie wyzwanie, bo nie mogłam jeść chleba i słodyczy, dozwolone były tylko niewielkie ilości owoców i ryżu. Trud związany z przestawieniem się na inny sposób odżywiania zrekompensowała natomiast poprawa samopoczucia.
MD: Jakie były efekty diety?
PS: Efekty diety zaczęłam widzieć w zasadzie natychmiast. Dolegliwości gastryczne (biegunki, wzdęcia, bóle brzucha), a także alergiczne i grzybicze zmniejszyły się radykalnie w ciągu paru dni od rozpoczęcia diety.
MD: O ile procent zmniejszyły się Pani dolegliwości?
PS: Dziś po 1,5 roku od rozpoczęcia diety mogę powiedzieć, że moje dolegliwości gastryczne zmniejszyły się o ok. 80 proc., alergiczne- o 90 proc., a grzybicze o 100 proc. Dolegliwości gastryczne pojawiają się sporadycznie i jest mi łatwo zidentyfikować, jaki składnik diety je wywołuje. Jeśli chodzi o alergie, od paru miesięcy jest tak dobrze, że mogłam w ogóle zrezygnować z leków. Grzybice też już się nie pojawiły. Efekty wciąż się utrzymują.
MD: W międzyczasie zaszła Pani w ciąże i dietę lekko zmodyfikowałyśmy, można powiedzieć ‘poluzowałyśmy’. Czy nadal te efekty się utrzymywały?
PS: Po 2 tygodniach od rozpoczęcia diety okazało się, że jestem w ciąży, więc przy najbliższej wizycie (po miesiącu) zmieniła mi Pani dietę na FODMAPs z aplikacji MONASH. Jest to dieta powszechnie stosowana przy ZJD, taką też zalecił mi kilka lat wcześniej gastrolog. Jednak dopiero od Pani otrzymałam bardzo szczegółowe wytyczne dotyczące jakości i ilości dozwolonych produktów, a także wytyczne jak ją stosować w ciąży. Wiązało się to też ze zwiększeniem podaży węglowodanów. Dietę stosowałam przez cały okres ciąży. Dieta była dużo mniej wymagająca od poprzedniej. W zasadzie jedynym wyzwaniem było to, że nie mogłam jeść słodyczy przez całą ciążę.
MD: Co wpłynęło na to, że stosowała Pani dietę terapeutyczną w ciąży?
PS: W ciąży, jak wiadomo, nie można stosować większości leków, więc leczenie dietą było jedynym bezpiecznym remedium na moje dolegliwości. Ponadto wiedziałam, że jest to dieta zdrowa dla mojego dziecka.
MD: Pani jest już półtora roku po zaczęciu terapii dietetycznej. Karmi Pani obecnie piersią. Jak się Pani czuje?
PS: Może zacznę od tego, że ciążę na diecie przeszłam bardzo dobrze. Dieta posłużyła też mojej córce Dominiczce- jest zdrowym dzieckiem, urodziła się z prawidłową wagą. Ja w ciąży niewiele przytyłam, co też ułatwiło mi poród i powrót do prawidłowej wagi po porodzie. Po porodzie zaczęłam wprowadzać wcześniej zakazane produkty do mojego menu. Część z nich nie wywołuje już dolegliwości, jednak niektóre (rośliny strączkowe, czy kapustne) ciągle wywołują problemy. Mogę więc powiedzieć, że nie jestem już na diecie, ale utrzymałam pewne jej zalecenia. Teraz, kiedy karmię, muszę dość dużo jeść, bo po pierwsze jestem ciągle głodna, po drugie karmienie i dieta przyczyniły się do tego, że dość mocno schudłam.
MD: Czy zmienił się Pani pogląd na temat tego, czym jest zdrowa dieta?
PS: Wielomiesięczna dieta zmieniła moje nawyki żywieniowe. Teraz w każdym moim posiłku, który nie jest deserem, znajduje się dużo warzyw. Bardzo też ograniczyłam słodycze. No i w ogromnym stopniu przestawiłam się na samodzielne przygotowywanie posiłków.
MD: Czy ma Pani jakieś sugestie dla innych osób, które zmagają się z podobnymi problemami?
PS: Nie poddawać się i szukać z determinacją lekarstwa na swoją chorobę. Jeśli będą leczyć się dietą, konieczna jest wytrwałość. Taka dieta jest wyzwaniem – trzeba samemu gotować, czasem trudno znaleźć przepisy, gdyż wiele produktów jest zakazanych. Poza tym nasz organizm czasem ciężko przeżywa, że nie dostarczamy mu tego, do czego był przyzwyczajony. Ale tylko wytrwałość daje efekty. W moim przypadku były one spektakularne. Naprawdę nie sądziłam, że dzięki diecie zacznę wreszcie czuć się dobrze i będę mogła odstawić wszystkie leki. Uważam też, że warto pójść do dietetyka. Ja próbowałam diet na własną rękę i nie przyniosły one efektu. Dopiero wdrożenie naraz wszystkich wytycznych i konsekwentna ich realizacja przyniesie rezultaty.
U Pani Patrycji zastosowałam interwencję dietą o niskim FODMAP, ze zmniejszoną zawartością węglowodanów i zaleciłam ziołowy preparat mający na celu usprawnienie procesu przesuwania pokarmu z jelita cienkiego do grubego. Ta łagodna interwencja (w odróżnieniu od interwencji farmakologicznej) zalecana jest w algorytmie postępowania terapii SIBO opracowanym przez Dr Pimentela i Dr Siebecker, u pacjentów takich jak Pani Patrycja. Po otrzymaniu informacji o ciąży, podaż węglowodanów została zwiększona, jak i wybór dozwolonych produktów zmodyfikowany tak, aby dieta była bezpieczna w ciąży. Jednakże główny cel diety, czyli zmniejszenie bakteryjnej fermentacji jelitowej, został zachowany. Efekty diety FODMAP są dobrze udokumentowane w badaniach klinicznych.
Porada dietetyczna nie może zastępować porady lekarskiej ani leczenia. Więcej na temat tego, czym są ‚Rozmowy z pacjentami’ i o czym należy pamiętać czytając wywiady z moimi pacjentami przeczytasz tu.